Forum Ośrodka Jeździeckiego MOSiR w Zabrzu

Nati

Chciałam spytać na czym polega ujeżdżanie konia młodego.... Najpierw sie je lonżuje tak? a potem co?od razu siodło zakładamy i wsiadamy? jak się obchodzić z takim koniem? bo ja taki żółtodziob i za bardzo nie wiem Smile

a mnie interesi

Kasia

Na Gerach jest taki temat fajny. Nie chciałabym tu nic reklamować, po prostu mądrze laski piszą, a przepisywać mi się nie chce Razz

[link widoczny dla zalogowanych]

Nati

piszę mi że error Sad

Kacha

no najpierw sie powinno konia nauczyć chodzić na kantarze i uwiązie:) żeby wiedział, że nie wolno mu ciorać potencjalnym jeźdźciem:D no i czyścić go, co by sie przyzwyczaił, że sie go maca ( i co by kopytka dawał do czyszczenia i co by nie gryzł Razz

) no a później stopniowo najpierw na lonże, później wędzidło do pyska, później siodło (ale tak bez jeźdźca) no i później można wsiadać powoli:D oczywiście to tak w skrócie bo generalnie do każdego konia potrzeba indywidalnego podejścia, no i niektóre konie szybciej kumają, a niektórym trzeba poświęcić więcej czasu:P no i oczywiście nic na szybko i nic na siłe Smile

ważne tez żeby nie robić wielu rzeczy za wcześnie i żeby nie wymagać zbyt wielu rzeczy na raz:D

Nati

no to w sumie to wszystko wiedziałam Smile

ale konie nie mają nic przeciwko jak się na nie pierwszy raz wsiada??

Kasia

A to już różnie Razz

Szkoda, że error, bo mądrze pisały dziewczynki tam

Nati

a jak pisały?? smile

Kasia

Eee... No mądrze Razz

Strasznie dużo tego było
A jaki ci error wyskakuje? Wystąpił błąd, ponieważ wystąpił błąd? A próbowałaś jeszcze raz? Ehh... Niefajnie Confused

Shelly

no nie otwiera się wcale, jakaś inna stronka wyskakuje.

różnie konie podchodzą, zależy od temperamentu. niektóre szaleja i próbują pozbyć się intruza, albo zwiać Wink

a niektóre zlewka totalna, stoją i patrzą.

tak, żeby rozwinąć to, co Kacha napisała:
wszystko nie powinno odbywać się za szybko. niektóre konie rozwijają się fizycznie szybko, więc można zacząć pracę jak mają ok. 3,5roku. a niektóre (chyba większość, ale głowy nie daję...z tego co czytałam, bo tak, to nie miałam kontaktu ze zbyt wieloma młodymi końmi) dłużej rosną, kości wzmacniają im się wolniej i trza poczekać do 4-4,5lat. niestety, większość nie czeka. wiadomo, koń też człowiek, i poza tym że jest duży, rozwija się też psychicznie. i taki czterolatek jest w brew pozorom dużo dojrzalszy niż 3 letni, powiedzmy, źrebol.
no i tak: jak już masz takiego 3,5latka, bierzesz go sobie na lonżę (oczywsite jest, że chodzi na kantarze, nie ciora, reaguje na głos, szanuje cżłowieka, chodzi na spacery w ręku itp). ale nie jak G lunę, że ganiał ją 30min full kłusem dookoła i do stajni, tylko najpierw na stępa, żeby zaczaił o co chodzi. i stopniowo wydłużać czas. najpierw 5min, potem, za jakiś czas-10min. może się wydawać, że chodzenie na lonży to żadna filozofia, ale tak na prawdę to obciąża konia. no a takie młodziki nie są przyzwyczajone do chodzenia po tak małym okręgu (w związku z czym małym łuku-> dużym wygięciu), dlatego nie powinny na jeden rzut chodzic za duzo. aha, no i okrąg, po którym chodzą powinien być w miarę możliwości jak największy.
jak już czai o co chodzi, to można wprowadzić kłus. nie za dużo. wiadomo, najpierw rozstępować, jak na jeździe, potem na kółko kłusa, trochę stępa, 2 kółka. ale też wprowadzać to stopniowo, nie na hura.
w międzyczasie można przyzwyczajać do wędzidła. narazie niech chodzi na lonzy na kantarze, ale tak przy czysczeniu, może stać w ogłowiu, albo iść na spacer z ogłowiem.
jak już opanuje chodzenie na lonży, jest posłuszny, bez problemów reaguje na polecenia (na przykład jak mówisz "stęęęęępem" to idzie stepem, "prrr" to stoi it. wiadomo, kazdy ma system komend jak mu pasuje; grunt, żeby konio reagował bez zarzutów Wink

), to można lonżować na ogłowiu. warto używać mostka, bo jest wygodny, albo przekładać lonżę (wiecie jak?), zeby nie przeciągać wędzidła.

dobra, lecę do stajni, wieczorem będę miała więcej czasu, to dokończę Wink

to, co napisałam, jest przetworzoną informacją z innych for czy książek wzbogaconą własnymi przemyśleniami Wink

nie stosowałam ich w praktyce, bo nie zajeżdżałam żadnego konia. ale MOIM zzdaniem są najmniej inwazyjne, najbardziej naturalne (jesli mozna tak okreslic zmuszanie konia do chodzenia pod siodłem Razz

) i w ogole najfajniejsze i napisane przez mądre osoby z innych forum Wink

Nati

dziękuje bardzo Smile

no niby wiedziałam te rzeczy, ale jednak wiem juz więcej o co chodzi, zresztą utrwalanie nic nie zaszkodzi nikomu Smile

dzięki Shelly:* a co jak juz się wsiądzie na konia, chyba od razu nie godzine?? i tez pewnie najpierw tyklko stępy, wygięcia, apotem stopniowo kłus itd?

czarna_hancza

Ja osobiscie jeszcze jestem BARDZO ZA uzywaniem w pozniejszej fazie lonzowania takich magicznychrzeczy jak chambon, wypinacze itp zeby ten kon rozwijal miesnie, uczyl sie zaokraglac grzbiet itd. Tak o!

Ps. chcilam tylko nadmienic ze niektore konie(xx) dojrzewaja tak szybko ze w wieku 2 lat dostaja siodlo na plery i hejjaaaaaaaaaa ale to niefajos jest.

Shelly

no właśnie, o tym chciałam w dalszej części.

że jak konio chodzi ładnie i równo, dobrym tempem, poprawnie reaguje na polecenia, w równowadze, to można wprowadzić PATENTY.
tak, pod tym hasłem kryją się potwory, których lepiej nie używać, jeśli nie jest się pewnym w 100% ich działania, bo można bardziej zaszkodzić, niż pomóc.
takie cuda jak wypinacze czy chambon nieelastyczny służą wzmocnieniu mięśni grzbietu; gogue i zdaje się chambon elastyczny, wpływają i na grzbiet i na zad. dokładnie nie wiem, nie znam się, ale tak mi coś świta. no i chambon elastyczny jest dla koni, które wieszają się na wędzidle (wiadomo, jak mu się coś naciąga, to się na tym nie powiesi, nie? Wink

na na wypinaczach-owszem).
no i jak już konik ładnie chodzi (parę miechów, REGULARNIE ), to można zacząć wsiadać. najpierw na oprowadzanki, po kółka, dwa. i tak sobie ciap ciap. oczywiście, najpierw osoby lekkie. dobrze by było, gdyby konia robiła jedna i ta sama osoba od początku. wsiada ktoś lekki, ale z ziemi jest ta osoba, która konia lonżowała. jak koń jest spokojny, to można puszczać samego. znaczy z jeźdźcem, ale nie oprowadzać Wink

najlepiej, zeby chodził po dużym, równym placu, bez takiego rowka, jak jest na mosirze.
i tak się zastanawiam teraz, czy najpierw wyższe chodzy, które koń ma opanowane, czy wolty? bo mi się wydaje, że lepiej, żeby koń nauczył się chodzić w równowadze z jeźdźcem po prostej i lekkich łukach, niż zeby odrazu na wolty... no więc przyjmijmy taki tok rozumowania.
tak... więc teraz nasz konik ma na sobie dodatkowe obciążenie. jak pamiętamy, potrafi on świetnie reagować na nasze komendy. dobry, lekki jeździec wydaje koniowi polecenia równocześnie z komendami wydawanymi przez osobę z ziemi. żeby koń skumał,że impuls (łydka+dosiad) = zmiana chodu na wyższy/niższy. i tak sobie ładnie ćwiczymy. nie przechodzimy do wyższego chodu, jeśli niższy nie jest w pełni opanoany (nie zaczynamy kłusa, jeśli koń nie zatrzymuje się w stępie, nie zaczynamy galopu, jeśli kon nie chce zakłusowywać).
aha, zapomniałam. jeszcze w czasie pracy z ziemi można ćwiczyć reakcję na wędzidło przypinając jedną lonżę do jednego, drugą do drugiego kółka wędzidłowego i chodzić za koniem jak na orce Wink

przez to, że linka jest długa, działanie ręki staje się delikatniejsze (tak tyo jest Kasiu? mat fiz Razz

). tylko trza to jakoś przez siodło przełożyć, zeby ta lonza sie na czyms opierała, ale nie wiem jak, nie myślałam nad tym nigdy. kon sie co prawda nie wygina, ale reaguje na wedzidło.
tak...i jak już mamy opanowane chody, uczymy się skręcać. aha, oczywiście, w narożnikach przykładaliśmy łydki jak na normalnym koniu chyba... no. więc normalne działanie wodzą+ wyginające łydki. i tak samo: najpierw duuuuuże wolty w stępie, jak już będzie IDEALNIE, to w kłusie itd.
jak koń już wszytko ładnie robi, to wprowadzamy takie rzeczy jak przejścia z kłusa do stój, z galopu do stępa i w górę. to pomaga zaangażować zad i skupić uwagę konia na jeźdźcu.

zastanawiam się jeszcze nad drążkami. ale wydaje mi się, że można je wprowadzać jak już koń chodzi ładnie na lońzy, w równowadze, dobrym tempem. wtedy ok, ale wcześniej nie. co do skoków luzem, w korytarzu, to mam mieszane uczucia. chyba raczej jestem przeciw... dopiero jak kon ma 4lata, to mozna go gonic do skoków luzem... kolo 5 z jeźdźcem. tak myślę. ale to chyba utopijna wizja jeździectwa dziewczynki z Leboszy Wink

Agus

Shelly

ale ma się całkiem nieźle teraz Smile

czarna_hancza

ma sie fajos bo to wlasnie tak jest ze im szybciej szkielet dojrzewa. mama moja dostawala konie po 6-7latach na torach i jeszcze do skokow je robila i skakaly tak dlugo poki sie za nie nie wzial cudowny instruktor(o zgrozo prezes mojej szkoly

) i ich nie zajezdzil i nie wyladowaly w rzezni. a wracajac do tematu to chcialam dodac ze mlodego konia sie nie zbiera pod siodlem(!) bo to zbytnio obciaza mu kregoslup i miesnie i ze na mlodym koniu gaopuje sie tylko w polsiadzie (czego wiadomo u nas sie nie praktykuje).